Kara patrzyła na to z przerażeniem. Po chwili olśniło ją, żeby pomóc siostrze. Rzuciła się za nią i odepchnęła ją na chodnik. Ucierpiały im tylko łokcie i kolana. Brunetka spojrzała dziwnie na Alkę.
- Co ty wyrabiasz?!- wydarła się na nią.
- Kara, nie ma po co żyć. Wywalili nas z budy i..?- pytała płacząc.
- Słuchaj. Wytrzymałyśmy tak czternaście lat, to czemu teraz nie możemy. Będzie dobrze. Alka! Uwierz w siebie. Uwierz w nas!- piszczała brunetka. Przytuliły się do siebie i razem płakały tak dobre kilka minut,
---------------------------------------------------------------------------
Obudziły się o godzinie piątej, całe przemarzniętę. To, że musiały spać na dworze już prowadziło do jednego. Wstały z ziemi i poszły dalej szukać jakiegoś normalnego miejsca do ubrania się w świerze ubrania. Dziewczyny były przerażone tym z jaką obojętnością patrzyli na nie inni ludzie. I tak mijało kilka dni. Bez jedzenia, picia i tą straszną wizją, że nikt nie chce im pomóc. Zawsze tak było. Zawsze chowały się przed takimi jak najdalej można. Czasami dostawały od kogoś pomoc, ale to rzadko się zdarzało.
Po kolejnym dniu znowu udały się na spoczynek. Noc była niespokojna. Zapowiadała się burza. Zaczął lać deszcz, a pioruny były takie żółte i długie, że aż myślały, że je trafią. Po kilku godzinach około godziny pierwszej zasnęły.
Kiedy się obudziły otworzyły szeroko oczy. Były zaskoczone tym co zobaczyły. One były w jakimś domu!
--------------------------------------------------------------------------------
OMG! Jaki krótki rozdział, przepraszam, ale akurat do tego tematu zupełnie nie miałam pomysłu :D
Teraz pora na opo Alllllyi :D
Kara :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz