-No więc co się stało? - zapytał
-Gów... - nie dokończyła
-Alka! Mów jak Cię pytam! - krzyknął
-No to odpowiadam Gów... - znowu nie dokończyla
-Bette! - krzyknął
-Tak? - zapytała kobieta o słodkim głosie, szatynka słyszała już ten głos... bardzo znajomy głos...
-Czy mogłabyś mi podać numer do rodziców Edwars? - zapytał
-Ha! - krzykneła Alka - To i tak Ci nie pomoże...
-A dlaczego?
-Bo mam siostre, nie rodzine...
-Siostra pełno letnia?
-No jasne! Chyba Sprełno Letnia...
-Alka... bo dostaniesz naganne od dyrektora szkoły!
-A idź se dalej lizać konie! - I wyszła trzaskając drzwiami...
=========================
Perspektywa Kary
-I jak? - zapytałam
-A jak ma być, zawsze jakaś afera... gdzie nawet nie mamy nic z tym wspólnego! - krzykneła, bardzo mocno zdenerwowana, a ja zauważyłam Wene, która ruszała rękami tak jakby wycierała łzy... Jaka zołza... gdyby tylko mnie nie przygwoździła do ściany... to już dostała by w
ryj...
-Nie dotykaj mnie! - krzykneła... kto inny jak Wena? Już chce... tak bardzo chce jej przywalić... ale co z tego będę miała? Satyswakcję? No chyba nie w tej epoce! - Bo się popłacze! - krzykneła, a potem zaczeła robić sztucznę... durnę... miny... nigdy nie usłyszałam od niej mądrego słowa... tylko z tego, że jej 'ojczulek' jest bogaty, a ona jest lubiana przez wszystkich nauczycieli, to zawsze na półroczę ma piątki... A przeciez oceny sie nie liczą... liczy się, to, by coś umieć... zobaczymy jak na studiach se poradzi! Tam przecież nowi nauczyciele... Jak mogłam o tym zapomnieć? Gdzieniegdzie by była to i tak by wszystkim sprała mózki... Czekałam aż odejdzie, bo dyrektor patrzył ciągle na Wene... Gdy dyrektor poszedł, nagle jakaś dziewczyna się do... 'rozmowy' dołączyła...
Wyglądała tak:
-Zostawcie je... - powiedziała stanowczo
-Bo co nam zrobisz? - zapytała - zamienisz nam włosy w zielony kolor? Jak tak, to nie, nie chcemy mieć takiego idiotycznego koloru...
-Odczep się od niej! To, że lubi swój kolor wlosów, to nie znaczy, że musisz wyzywać jej kolor od idiotycznego! - krzykneła Alka, która musiała się za nią wstawić... bo innej jej nigdy nie widziałam, to dlatego ma tak przerąbane...
-Ha! Jeszcze ta ateistka się włonczyła! - krzykneła
-No.. witaj muzułanistko... - powiedziałam... jak Alka... to przynajmniej niech ja też się dołończe... ten jeden raz, mam nadzieje, że przynajmniej nie wyląduje na dywaniku u dyrektora... jak Alka. Wena po chwili była już zirytowana...
-Brawo! Przegapiłaś pociąg do wariactwa - powiedziała
-Chyba mówisz o swoim, bo wydaje mi się, że przejeżdzał 5 minut temu z napisem "Wena" - powiedziała Alka
-
Spierdalaj - powiedziała i odeszła
-Chyba mówisz o sobie... bo ty odeszłaś! - krzyknełam... i skierowałam się w stronę dziewczyny... której już nie było - Gdzie się podziała? - spytałam samą siebie...
-Nie wiem.. - odpowiedziala
-No prostę, że nie wiesz... idiotko - zażartowała, a ona zapadła w śmiech
-To czemu się mnie pytasz... kujonko? - no także Alka zażartowała... jak inaczej? Już obie zapadlyśmy w śmiech.
-------------------------------------------------
No.. rozdział z mojej strony.. nie mogłam się powstrzymać! Nigdy nie napisałam rozdziału z przeklęństwami... chciałam spróbować, piszcie w komentarzach, czy wam się podobało czy nie :)
Rozdział Kary powinien być za nie bawem, ponieważ jak pisała mi i w jej najnowszym rozdziale, że ma duuużo weny :) Więc w nocy będzie... noc opowiadań na A. and K. blog :)